niedziela, 4 maja 2014

Wycieczka na Magurkę oraz Zakupy w Galerii Katowickiej~




Trzydziestego kwietnia byłam zmuszona jechać na wycieczkę górską z moją, jakże ukochaną szkołą na Magurkę.Proszę wyczuć ten ból i sarkazm.
Do szkoły miałam się stawić już o 8:25 ale przez moją przyjaciółkę okropnie się spóźniłyśmy.
Ledwo zdążyłyśmy dzięki jakiemuś mężczyźnie który zaczął do nas krzyczeć abyśmy pędem biegły na przystanek autobusowy, a nie na boisko szkolne gdzie miała odbyć się zbiórka.
Gdyby nie ten pan pewnie byśmy nie pojechały.


Droga autokarem minęła mi szybko i przyjemnie.W tym czasie słuchałam muzyki oraz rozmawiałam ze znajomymi z klasy.Spóźnienie się na tą wycieczkę było niestety tylko początkiem góry lodowej jakim był szczyt Magurki.Góra ma 900 m.n.p.m także dla mnie wejście na nią było katastrofą.
Pierwsza część trasy była masakryczna.Cały czas pod górę i za każdym razem wejście było jeszcze bardziej strome i dłuższe.Za każdym razem kiedy w końcu z wielkim wysiłkiem weszłam na któryś odcinek trasy myślałam sobie ,,Omo jestem boska!' ale niestety kiedy już widziałam następny odcinek drogi, jeszcze gorszy od poprzedniego miałam ochotę się rozpłakać.Przez większość drogi okropnie przeklinałam i razem z przyjaciółkom obgadywałam nauczycieli.No wiecie, musiałam się jakoś wyżyć na kimś za te męki!


Drugi odcinek trasy był moim zdaniem cudowny.Niemożliwe prawda? A jednak.
Razem z przyjaciółką odłączyłyśmy się od uczniów i nauczycieli.Szłyśmy sobie w swoim tempie więc nie musiałyśmy słuchać i widzieć innych osób.Większość szkoły szła na końcu, a ,,elita" na samym przodzie. Byłyśmy w złotym środku więc nikt nam nie przeszkadzał i mogłyśmy w spokoju porozmawiać.
Krajobraz był piękny.Łąki,pola a wszystko dopełniały stare lasy.Wprost wymarzone miejsce na spacer.
Teren był już na szczęście umiarkowany więc poruszanie się dalej nie sprawiało mi problemu.
Cisza, spokój,śpiew ptaków.No czego można chcieć więcej.
Niestety jak większość wie-wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Kiedy już cała szkoła doszła do schroniska zaczęły się przeróżne konkurencje pomiędzy klasami.
Poprzez klasowe przeciąganie liny,skoki w workach po zawody z siatkówki.
Ja, dzięki Bogu, nie musiałam brać w tym udziału oprócz kręcenia liną dla osób, które drużynowo skakały na skakance.Większość czasu siedziałam pod drzewami.
Powrót niby z górki, a też nie należał do najłatwiejszych.Większość drogi musiałam przedzierać się przez las.
Na koniec powrót autokarem do szkoły.Wróciłam z tej szatańskiej placówki przed 17 i całkowicie miałam już dosyć wszystkiego.






(Moja przyjaciółka,Ja)

Pierwsza część notki już za Tobą, a teraz serdecznie zapraszam do następnej! 




Dzisiejszego dnia razem z moją dobrą koleżanką Natalią wybrałyśmy się na zakupy do Galerii Katowickiej.
Po 10 miałyśmy autobus wprost do Katowic.W czasie jazdy już po 20-30 minutach autobus się zepsuł więc musiałyśmy czekać na następny.Miałyśmy całe plany opóźnione.Droga nie była szczególnie długa ale niestety cały czas musiałyśmy stać.
Kiedy już w końcu wysiadłyśmy na ulicy Mikołowskiej spokojnie mogłyśmy iść spacerkiem do centrum handlowego.
Szukanie ubrać zaczęłyśmy od III piętra.Byłyśmy w każdym sklepie oprócz tych z odzieżą sportową.
Następnie przejrzałyśmy cały II poziom, a potem poszłyśmy coś zjeść do McDonald'u.
Najadłam się za wszystkie czasy ale cały czas myślałam o tym że jeszcze nic nie kupiłyśmy.
Na ostatnim poziomie najbardziej interesował mnie Claire's. Jeden z najcudowniejszych sklepów z biżuterią i dodatkami jaki widziałam.Najbardziej w Galerii przeszkadza mi to że nie ma tam Empika. Ale cóż, może kiedyś się doczekam.
Kiedy już obeszłyśmy całe centrum handlowe pobiegłyśmy po rzeczy które nam się podobały i  mogłyśmy je kupić.Przy okazji zamówiłyśmy sobie desery lodowe i poszłyśmy, zadowolone z zakupów na nasz przystanek.Nie będę ukrywać że z dojściem do przystanku na Kopernika miałyśmy nie lada problem ale z pomocą miłych osób szybko udało nam się tam dotrzeć.Już bez problemu dojechałyśmy do domu.


 A tutaj ciuszki które kupiłam:


1.Szara bluza z buźka kotka (Terranova 30 zł)



2.Biała bluzka z pandą (Terranova 30 zł)                
   
                           

3.Granatowa koszula w białe grochy (Cropp 50 zł)



(Przepraszam że ubrania takie wygniecione ale nie miałam czasu ich wyprasować)

                          Jestem całkowicie zadowolona z zakupów~
Do następnej notki kochani.~

no titleの画像 プリ画像

3 komentarze:

  1. Zazdro ;o Ja musiałam zrezygnować z mojej wycieczki dla jakiś zawodów...
    Ale i tak cieszę się,że mogłaś tam być.Bardzo ładna bluza ^^
    Piękny wygląd bloga i przejrzyście piszesz notki ~~
    Oby tak dalej ! (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny blog :* Mój jest w fazie rozwoju XD Zapraszam :* http://kawaiimiha.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście, krajobrazy na wycieczce były przepiękne! A co do ubrań, fajnie że je pokazałaś - bardzo spodobała mi się bluzka z pandą :)

    OdpowiedzUsuń